27 września 2012

życie szkolne


Z życia szkolnego - opowiedziane przez wychowawców


4 letnia Tiska rozrabia w przedszkolu. Pani przestrzega ją, że jak się nie uspokoi to postawi ją do kąta. Tiska na to:
- A postaw mnie, to tak będę głośno krzyczeć, że pani dyrektor usłyszy i zobaczysz wtedy!


😸 😸 😸


Tiskana szkolnej wycieczce. Cała gromada przepycha się, jak to zwykle bywa w takich okolicznościach, bo każdy chce być pierwszy, krzyczą przy tym oczywiście. Tylko Tiska stoi z boku recytując głośno i wyraźnie:
 – Ja się nie pcham, ja jestem kurturarna! 
Gdy usłyszała to przewodniczka, Tiska w nagrodę za bycie kurturarną weszła pierwsza.


rysunek Zu

- Zu, wystarczy Ci dwie drożdżóweczki do szkoły? - Pytam starszej. 
– Tak - odpowiada Zu.
- Na pewno? Może dołożyć albo kanapkę zrobić?
 – Nie, dziękuję. 
- A Tobie Tiska, ile zapakować?
 – Ładuj ile się zmieści! - Po cichu do Zu - A co się będę cykać.




rysunek Zu

13 września 2012


Gdy dziewczynki były już odpowiednio "dorosłe" do samodzielnego spania, a mi było odpowiednio niewygodnie z nimi spać,  zakupiłam piętrowe łóżko dla nich. Ale one i tak wolały spać z mamą. Jeden z genialnych pomysłów Tiski, by wepchać się do mojego łóżka to tekst: zagrzeję ci kołderkę, mamusiu kochana...
No i, powiedzcie sami, czy można przeciwstawić się takiemu poświęceniu ze strony dziecka?


💜💜💜


Zima. Tiska znowu przeziębiona.... 
- No, pięknie kaszlesz.
- Dziękuję, mamo.

💙💙💙


 Lato. Wychodzę do pracy. Widzę, że Zujka w traktorze u dziadka siedzi. Macham jej, a ona zaczyna się przeraźliwie drzeć, jakby się świat walił.
– Tiiiiskaaaa, szybko złap i trzymaj mamę...
Myślę, pewnie chce się przytulić, zanim pójdę.Tiska natychmiast podlatuje do mnie i obejmuje mocno za nogi.
– Cekaj mama, nie idź.
 No to cekam cierpliwie, aż Zu wylezie z traktora. Podbiega do mnie.
 – Mama, mama... co nam kupisz? 



Dobrze jest mieć jakiegoś straszaka na dziecko. Moja mama na przykład, przestrzegając nas byśmy nie oddalali się od domu straszyła nas starym dziadem albo starą Cyganką, którzy zapewne nas porwą, jeśli tylko zanadto się od rodziców oddalimy. No i to skutkowało, bo jak se człowiek wyobraził tego starego dziada,  który w zasadzie do końca nie wiadomo jak wygląda to się bał ruszyć spod domu.

No ale moje pociechy raczej niczego się nie bały...

Któregoś dnia 3 letni uparciuch Zujka zachomikowała się w kącie i żadnym sposobem jej stamtąd nie wydrze.
- Nie chcię jeść!
- Nie będę źbiejać kjoćków!
- Nie, nie nie...  - i siedzi sobie w kącie od godziny zła bardzo.
Babcia w końcu rzecze ze złością - zaraz idę do piwnicy po Baba-Jagę, ona cię nauczy porządku - Wszak ciemna piwnica znana jest z tego, że najgorsze stwory w niej przebywają, których dzieci przeważnie się boją.Przeważnie.
Zujka zrywa się natychmiast z kąta, biegnie za babcią. - No gdzie ta Baba-Jaga? Chcię ją ziobacić...


👧 👧 👧

Ciotka też straszyła dziewczynki różnymi rzeczami, ale raczej bez efektu. Aż pewnego razu powiedziała, że weźmie na nie bata jak będą takie niedobre. Po tym oświadczeniu dzieci zrobiły, co kazała. Mało tego, hasło "jak wezmę bata" skutkowało jeszcze kilka razy. Trochę to było dziwne, wszak nie raz mówiło się, że zaraz dostaną lanie czy coś w tym rodzaju i miały to gdzieś, nauczone, że to tylko takie gadanie. Aż pewnego dnia sytuacja się wyjaśniła.
Ciotka została doprowadzona do granic wytrzymałości. - Idę po bat! Zaraz zrobię porządek! - Wtedy dziecko z przestrachem w oczach pyta - A co to jest ten "bat", ciotko? - W tym momencie pojęliśmy, dlaczego dzieci bały się bata a nie bały kija. Kij to każdy widział a bat? Kto wie, co tez to może być za straszydło.








12 września 2012

Bobasy to takie słodziaki. Pierwszy uśmiech, pierwsze kroczki, pierwsze słowa wzruszają każdego. Czasem niepokoimy się, gdy coś idzie nie tak, a czasem śmiejemy się do łez, gdy dziecko uczy nas świata.
Ten blog będzie o mądrościach życiowych moich pociech.

Na początek kilka mądrości wygrzebanych ze starych notatek.

Czteroletnia Zu pokazuje 2 letniej Tisce długonogie pająki..
-          Tiska, chodź tu, pokazę ci coś super pięknego i milutkiego!!!
-          Toź to po pjostu sią pająki... - mówi powoli bez śladu zachwytu Tiska.
-          Tak. Widzisz? (Zu dmucha na pająki, które zaczynają się kiwać na boki) popatrz na nie... takie niezdary jak ty co ryczysz co chwila...

* * *

Tiska koloruje walentynkowy obrazek przedstawiający 2 ślimaki, serduszka i kwiaty.
 - Ten ślimak to dziewczynka, bo ma rzęsy. Dziewczynki maja rzęsy. Ten drugi to chłopak, więc pomaluję go na czerwono...
 – Ślimaka na czerwono ?! - Się dziwię delikatnie.
 – Tak, on musi być czerwony, bo przecież jak go ta dziewczynka pocałuje, to się cały zaczerwieni.... Widziałam w bajce.

rysunek 4-letniej Zu