24 czerwca 2018

Zdarza się

Młody rano zażyczył sobie na śniadanie ryż i nuggetsy... (nie jedliście nigdy nuggetsów na śniadanie? serio?)

Tata mówi, że dobrze by było uprzednio przebrać się z piżamy w jakieś normalne ubranie, ale w końcu zgodził się co do jedzenia śniadanio-obiadu w piżamie.

Ugotowałam ten ryż, dałam maggi (ryżu z magą też nie jecie? no co wy?), dużo - tak jak Młody lubi. Usmażyłam nuggetsy te z pudełka z konkretnej firmy (domowych ani z  innych firm nie jada). Pochłonął i przyszedł do nas rodziców prowadzących pogawędkę przy kawie w salonie.

- No mówiłem, że lepszym pomysłem było zdjęcie piżamy przed śniadaniem - mówi tata, patrząc na Młodego - Teraz cała piżama jest w madze. Ale się upaprałeś!
- No cóż, ludziom się zdarzają takie rzeczy czasami. - komentuje uwagę spokojnie Młody.


* * *

Ten sam dzień parę godzin później. Młoda sprząta w pokoju. Targa odkurzacz na górę. Biegnie po ścierkę do sprzątania stołów. Woła tatę, by pomógł w zniesieniu tony makulatury końcoworocznej do szopy - no wiecie tzw podręczników z całego roku szkolnego i wszelakich notatek, bo ona z niedawnoskręconą kostką jeszcze trochę musi uważać...

Prosi matkę o pomoc w rozścieleniu podkładu dla papug pod żyrandolem, gdzie one siedzą często i kupczą (ma nimfy bezklatkowe). Mówię, że chyba podłogę trzeba najpierw umyć, bo coś tam jakby nakupkane bo się podkład ostatnio rozwiał jak latały jak opętane...
- Oj tam, mamo, przecież to będzie przykryte, to nie bedzie widać.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz