Młody (10) wrócił ze szkoły i od razu zaczyna się skarżyć na test z WO (wereld oriëntatie, czyli wiedza o świecie).
- No i znowu będę miał słabe punkty z WO, no ale skąd ja mam znać tych wszystkich ludzi? Jakiś Mozart! Skąd ja niby mam wiedzieć, kim był jakiś Mozart i co mnie to w ogóle obchodzi… - Biadoli Młody lekko od rzeczy zły na siebie samego, że nie sprawił się dobrze na teście. Bo on nie lubi otrzymywać niskich punktów z niczego i nie lubi nie wiedzieć.
- Jak to ty możesz nie wiedzieć kim był Mozart?! - pytam, udając przerażenie, bo Młody wszak ciągle marzy, by nauczyć się grać na pianinie czy fortepianie - Przecież Mozart to muzyk! - Mówię - No wstyd po prostu, by taki miłośnik i fan muzyki jak ty nie znał choć trochę Mozarta. Mozart jest świetny i na pewno już nie jeden „kawałek” Mozarta słyszałeś…
- No raczej nie! Nie przypominam sobie. Pewnie jakaś nudna muzyka.
Otwieram iTunesa i zapodaję Marsz Turecki - Nie mów, że tego nie znasz?
Młody słucha przez dłuższą chwilę - Nie znam, ale to niezłe… Fajne!
Zmieniam na kolejne znane utwory i puszczam po kawałku, a Młody wykrzykuje - To znam! W grze jest przeróbka… I to jest Mozart…?! …To też znam… Jacie, ten motyw jest w „Jojo” przecież! Nie wiedziałem, że to wszystko muzyka Mozarta. Mozart jest cool! Zaraz sobie poszukam na spotify albo na youtube i będę słuchał, bo faktycznie fajna muza.