Jakiś czas temu odwiedził nas zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią pan z wodociągów by wymienić licznik na nowy. Młody bacznie się przyglądał, co on tam robi przy rurach. W końcu pan poszedł sobie a Młody zapytał jak ten pan miał na imię. Oczywiście nie wiedziałam, bo co mnie obchodzi, jak jakiś belgijski hydraulik ma na imię. Młodego jednak obchodziło i nie mógł przeżyć, że nie zapytał pana o imię...
Kilka dni temu inny pan z innej firmy, a dokładnie to ze sklepu, przywiózł nam zakupioną wcześniej pralkę. Młody oczywiście asystował mu przy jej podłączaniu. Był dumny, że pan dał mu instrukcję dla mamy. Wręczając mi książeczkę zapytał szeptem:
- Jak ten pan ma na imię? - Oczywiście nie wiedziałam, bo skąd. No to poszedł do niego i sam zapytał po niderlandzku.
- Wat is jouw naam?
A jaki był szczęśliwy, gdy pan mu odpowiedział i jeszcze zapytał, jak on ma na imię :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz